Andrzej Marków po 11 latach prób i badań akustycznych znalazł lampę doskonałą – meshową triodę napięciową ukrytą w bańce lampy ABC1. Lampę wynaleziono równo 80 lat temu – w marcu 1935r.

ABC1, to lampa złożona z dwóch diod oraz triody, której siatka wyprowadzona jest na kapturek zewnętrzny,  najdalej od żarzenia. Opracował ją Phillips i tak obrandowane starodawne lampy Andrzej przerobił na cokół oktalowy i umieścił w preampie swojej osobistej  „LORELEI”. Byłem, widziałem i słyszałem  to cudo.

Lampy może nie zachwycają wizualnie, mają w końcu kilkadziesiąt lat i złotko się na nich trochę starło. W środku jednak zachowały przypisane im parametry, co przełożyło się na unikalny dźwięk. Kto był choć raz u Andrzeja, zna jego leciwy CD-Player, widział jego kable głośnikowe i interkonekty. Przy lampie ABC1 cały sprzęt znikł, została tylko muzyka.

Słuchamy zawsze z Andrzejem ustalonego repertuaru: jazz, klasyka, pop. Nie są to płyty tuzinkowe, wręcz przeciwnie, świetnie nagrana wspaniała muzyka. Zaczynamy zwykle od „Black Narcissus”, potem gramy „Time Out” Brubecka, dalej aria Leontyny Price, koncert skrzypcowy Mozarta i na koniec wyrafinowany chiński pop  z płyty, którą Andrzej trzyma na zdjęciu.

Co tu dużo mówić, nie słyszałem u Andrzeja lepszego brzmienia. Po pierwsze, doskonale zharmonizowana, naturalna barwa wszystkich instrumentów. Po drugie, zjawiskowa muzykalność, co przekłada się na przyjemność słuchania. Po trzecie, niesamowita dynamika. Atak dźwięku natychmiastowy, wybrzmienia niezwykle długie, powoli cichnące. Świetne oddanie przestrzeni nagrania – wyraźnie słychać kształt sceny dźwiękowej, jej wielkość i rozmieszczenie muzyków.

Andrzej zapowiada, że właśnie tej lampy użyje do budowy nowej wersji „LORELEI”. Nie dziwię się, każdy aspekt dźwięku ABC1 wydał mi się doskonały. W prototypowej „LORELEI” grają wielosekcyjne trafa głośnikowe nawijane jeszcze cienkim drutem. Można się tylko domyślać, jak zagrają „Białe Kruki”, gdy dostaną lepszy sygnał.

Lampy ABC1 trafią w nowej wersji „LORELEI” na większą płytkę, na której zmieszczą się większe i  „bardziej audiofilskie” kondensatory wejściowe. Nowy wzmacniacz ma mieć znacznie powiększoną obudowę. W starej już się nie zmieszczą wybrane przez Andrzeja elementy.

Wypada pogratulować Andrzejowi odkrycia i życzyć mu szybkiego ukończenia „LORELEI mk2″. Już nie mogę się doczekać.

(tekst i foto: Wojciech Korpacz).

(tekst i foto: W. Korpacz)